Zacznijmy od początku, a więc od instalacji. Trados sprawił mi już na tym etapie niemiłą niespodziankę ? okazało się, że muszę zainstalować Studio 2009 na partycji systemowej i nie przewidziano w instalatorze żadnej możliwości zmiany lokalizacji katalogu (w przeciwieństwie do pozostałych elementów pakietu, jak MultiTerm). Jako relatywnie świadomy użytkownik Windowsów instaluję wszelkie aplikacje na osobnej partycji, partycję systemową przeznaczając wyłącznie na system operacyjny, z myślą o szybkiej defragmentacji albo niezbędnym sformatowaniu tej części dysku, stąd też konieczność instalacji programu na tej właśnie partycji odebrałem jako swoiste lekceważenie mnie przez producenta. Mimo wszystko jest to jednak minus z kategorii niedogodności, a nie wyjątkowo poważna wpadka, więc nie będę rozpisywał się dłużej na ten temat.
Pracę z nowym Tradosem zacząłem od założenia kilku prostych projektów, żeby przyzwyczaić się do odmienionego wyglądu i ogólnej logiki interfejsu nowej odsłony Tradosa. Sam układ graficzny aplikacji i odświeżona stylistyka od razu dała się zauważyć i należy ją zapisać jako jedna z najbardziej udanych zmian, jakich dokonał wydawca Studio 2009. Trzeba jednak pamiętać, że jest to raczej zapożyczenie rozwiązań, które pojawiły się już znacznie wcześniej w innych CAT-ach, niż samorodne nowatorstwo SDL.
Proste, przykładowe projekty z użyciem plików tekstowych i starych plików Worda nie sprawiały problemów, a ogólne wrażenie pracy z Tradosem było całkiem pozytywne i przypominało mi nieco pracę w Deja Vu. Problemy jednak pojawiły się, kiedy zacząłem korzystać z rzeczywistych plików, jakie tłumaczyłem dotąd ręcznie w edytorze tekstu. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście plik PDF, a to dlatego, że w materiałach reklamowych SDL nadmieniał o ulepszonym filtrze do tego formatu. Niestety, żaden z plików PDF, jakie chciałem przetłumaczyć nie został skonwertowany w Studio 2009 do formy edytowalnej, żaden nie został oznaczony etykietą ?translatable?. Co prawda filtr posiada sporo opcji konfiguracji, ale nie miałem ogromnej potrzeby korzystania z plików PDF, więc nie sprawdzałem bliżej możliwości filtra firmy Solid. Wystarczyła mi jednak na tym etapie poznawania programu informacja, że tak renomowany produkt jak Trados do dzisiaj, mimo deklarowanych możliwości, nie radzi sobie wciąż z jednymi z najczęściej używanych obecnie formatów dokumentów. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jedyny taki produkt na rynku, ale mimo wszystko jest to jakieś nieporozumienie ? choć wciąż łudzę się, że jest to jedynie kwestia nieodpowiedniej konfiguracji filtra.
Następna część – Recenzja Trados Studio 2009 – część 3/6
Poprzednia część – Recenzja Trados Studio 2009 – część 1/6